Artykuły opublikowane wcześniej – poświęcone interakcjom w (i za pomocą) przestrzeni miejskiej – pokazały, iż kategoria „użyteczność miasta” jest niewątpliwie wieloznaczna, przywołując na myśl idee komfortu użycia, piękna formy, prostoty i funkcjonalności, statusu społecznego mieszkańca, czy ekspresji jego osobowości. [ Artykuł 1 ; Artykuł 2 ]
Obiekty architektoniczne nie powstały w bezpośredniej odpowiedzi na potrzeby ludzkiego ciała i umysłu. Równie ważne było ujawnianie za ich pomocą hierarchii społecznej, atrakcyjności seksualnej, czy relacji władzy. Ludzie projektowali i budowali miasta, które z kolei kształtowały ich samych, stając się częścią historii ludzkich idei. Choć zmiany w zwyczajach użycia miast pozostają interesującym przedmiotem badań, tematem poprzednich moich wpisów były reguły skutecznego użycia z uwagi na formę, funkcję i przeznaczenie obiektów budujących przestrzeń miejską. Badacze zwyczajów studiują architekturę dla niej samej i struktury społecznej, której jest częścią. Badacze reguł traktują obiekty architektury – nazywając je narzędziami – jako integralną część umysłu użytkownika .
Ostatni wpis zakończyliśmy uwagą, iż narzędzie użyteczne – czyli odczuwalne, funkcjonalne, racjonalne i interaktywne – jest dla biologicznego układu poznawczego człowieka całkowicie transparentne . Będąc „przezroczystym” (czyli nie angażującym kosztownych zasobów uwagi) przypomina dobrze dobrane okulary: zdajemy sobie sprawę z ich istnienia dopiero wówczas, gdy nie mamy ich na nosie.
Badaczem, który jako pierwszy charakteryzował obiekty w świecie jako narzędzia, a narzędziom użytecznym przypisywał walor transparentności był filozof Martin Heidegger. W swoim opus magnum „Bycie i czas”, Heidegger pokazał, iż podstawowym sposobem uchwycenia użyteczności narzędzia jest jego manualne użycie, a nie świadome przyglądanie się. Miasto staje się transparentne dla umysłu wówczas, gdy jest używane, a nie gdy jest opisywane.
Jak mierzyć użyteczność czegoś, co powinno być maksymalnie transparentne? Proponuję za pomocą wskaźnika dostępności przeznaczenia (WDP), będącego iloczynem współczynnika łatwości opanowania narzędzia (k) i stosunku funkcji wykorzystanych przez użytkownika do funkcji dostępnych, do realizacji których narzędzie zostało, przez inżynierów, przeznaczone:
Równanie 1 Wskaźnik dostępności przeznaczenia (WDP) [oprac. własne]
Wskaźnik dostępności przeznaczenia przybiera wartość w przedziale od 0 do 1, co oznacza, iż użyteczność nie jest własnością, która albo się ma, albo nie, lecz zmienną ciągłą. Maksymalna jej wartość wyraża przekonanie użytkownika, że „cokolwiek chciałby zrobić z tym narzędziem, może zrobić”, czyli że wszystkie funkcje do realizacji których narzędzie zostało przeznaczone znajdują się w zasięgu jego ręki.
Rys. 1 Macierz użyteczności [oprac. własne]
Elementy przestrzeni miejskiej o statusie rzeczy, narzędzia nieużytecznego i narzędzia użytecznego. Narzędzie może być nieużyteczne na dwa sposoby: brak dostrojenia do kontekstu użycia (niska odczuwalność przestrzeni miejskiej), czyli niski współczynnik funkcji wykorzystanych do funkcji dostępnych, oraz brak dopasowania do użytkownika (niska racjonalność przestrzeni miejskiej), czyli niski współczynnik łatwości opanowania narzędzia.
Istnieją dwa sposoby podwyższenia wartość WDP: zwiększenie licznika lub obniżenie mianownika. Obniżenie liczby funkcji dostępnych jeszcze do niedawna nie wchodziło w grę – funkcjonalność urządzenia wydawała się miarą jego sukcesu rynkowego. Jednak badania badania nad zjawiskiem zmęczenia multifunkcjonalnością (vide: Rust, R., D. Thompson, R. Hamilton (2006) Nie dodawaj kolejnych funkcji – twój produkt może stać się zbyt skomplikowany! Harvard Business Review Polska, kwiecień) pokazują jakie straty finansowe mogą przynieść produkty, które potrafią za dużo. Klienci przed dokonaniem zakupu wyżej sobie cenią funkcjonalność niż użyteczność produktu i nawet gdy „mogą dostosować produkt do własnych potrzeb, wybierają wiele funkcji, nie przejmując się krzywą uczenia się, jaką sami sobie wyznaczają. Po zastosowaniu produktu zmieniają się upodobania klientów. Większego znaczenia nabiera wówczas użyteczność produktu” (Rust, R. et al. (2006) s. 72-73). Dodawanie funkcji podnosi początkowo atrakcyjność produktu, ale ostatecznie zmniejsza poziom zadowolenia z jego użytkowania.
Zwiększenie liczby funkcji wykorzystanych jest domena projektantów i architektów, którzy mogą dokonać tego na kilka sposobów. Po pierwsze, manipulując formą : dla naszego umysłu coś, co wygląda jak młotek jest najprawdopodobniej młotkiem; mówiąc inaczej, pojęcie „młotek” oznacza – z perspektywy ewolucyjnej – zarówno przedmiot jak i funkcję: coś, co wygląda jak młotek, może zostać użyte jako młotek. Po drugie, włączając kontekst : młotek w warsztacie stolarskim ujawnia inne przeznaczenie niż w gabinecie lekarskim. Po trzecie, uwzględniając doświadczenie użytkownika : narzędzia chirurgiczne wyglądają podobnie jak narzędzia stolarskie i przybory domowe, ale wymagają z reguły innego chwytu; ludzie mogą przez pomyłkę wykorzystać chwyt odpowiedni dla nożyczek, gdy będą chwytać szczypce chirurgiczne. Po czwarte, uwzględniając motoryczne możliwości użytkownika : dziecko może chwycić narzędzie inaczej i ujawnić funkcje niewidoczne dla osoby dorosłej; przykładem jest historia szczoteczki do zębów OralB-Gripper powstałej w firmie IDEO po odkryciu, iż maluchy trzymają szczoteczkę chwytem siłowym, a nie precyzyjnym (Kelly, T. (2003) Sztuka innowacji. Warszawa: Wydawnictwo MT Biznes).
Rys. 2 Sposoby podwyższenia użyteczności przestrzeni miejskiej [oprac. własne]