Powitalne zwroty: „co słychać?”, „jak leci?”, czy „co nowego?” są tak naprawdę wariacjami pytania: „jak się czujesz?”. Pytamy o odczucia, gdyż wiemy z własnego doświadczenia, że nic tak dobrze nie motywuje do działania jak odczuwany głód, gorąco, czy ból. To, czego do niedawna nie wiedzieliśmy, to czym owe odczucia są, gdzie powstają i do czego służą. Dzięki badaniom ludzkiego mózgu dysponujemy dzisiaj wystarczają dokumentacją by twierdzić, iż „czuję, więc jestem” jest lepszym rozpoznaniem istoty ludzkiej kondycji niż kartezjańskie „myślę, więc jestem”. Nasz pierwszy i elementarny kontakt z miastem ma zatem miejsce na powierzchni naszej skóry.
Różne odczucia pochodzące z naszego ciała są sygnałami jego fizjologicznego stanu: czy wszystko z nim w porządku, czy toczy je choroba. Zmysł, który owe odczucia generuje – zwany interocepcją – jest wobec tego niezbędny dla utrzymania homeostazy całego organizmu. Jeśli odczuwamy gorąco zwiedzając toskańskie miasto latem, nasz organizm podejmuje próby ochłodzenia własnej powierzchni: pocimy się, a naczynia krwionośne rozszerzają się, wywołując charakterystyczne zaczerwienienie skóry („złapało mnie słońce!”).
Jeśli odczuwamy zimno, czekając w kolejce do wyciągu narciarskiego, ciało zaczyna drżeć, co jest desperacką próbą powstrzymania utraty ciepła. W obydwu przypadkach, interoceptywne odczucia („jest mi za gorąco”, „straszny ziąb”) są koniecznym warunkiem optymalizacji zużycia energii przez ciało człowieka, którego najbardziej energochłonnym organem jest mózg. Mózg osoby dorosłej pochłania 25% całkowitej energii metabolicznej, natomiast utrzymanie rozwijającego się mózgu niemowlaka wymaga 60% nakładów energii z pożywienia.
Aby twórczo myśleć, trzeba wobec tego zapanować nad wydatkami energetycznymi ciała, czego nie da się zrobić bez odczuć, o które pytamy w rozmowie. Odczuwalność miasta jest zatem fundamentem jego funkcjonalności i racjonalności: aby wydajnie z niego korzystać i rozpoznać w nim określone wartości, najpierw trzeba w nim przeżyć. A praktyka dowodzi, że przeżycie w różnych miastach może mieć mniej lub bardziej satysfakcjonującą postać. Zatem możemy zmieniać nasze miasta w odczuwalne pozytywnie.
Ciekawe poglądy. Uważam, że takim miastem, które dobrze się “czuje” sobą jest zdecydowanie Wrocław.
http://www.zdroweporady.net.pl/kosmetyki-naturalne/
[…] miasto przez człowieka jest odczuwane, o czym traktowała część pierwsza (Odczuwalne miasta), musi być elementem budującym podmiotowość mieszkańca. To, kim on jest, zależy od tego gdzie […]
[…] poprzednich dwóch artykułach (część 1 ; część 2) poświęconych odczuwalnemu miastu, zwróciliśmy uwagę na znaczenie subiektywnego […]