Funkcjonując w naszych miastach codziennie podróżujemy by dotrzeć do pracy, zrobić zakupy czy spotkać się ze znajomymi. Z Warszawskich Badań Ruchu przeprowadzonych w 2015 roku wynika, że tylko w Warszawie, każdego dnia roboczego podróży, które odbywamy jest ok 3 mln 350 tys. Dlatego funkcjonując w mieście doświadczamy dodatkowego stresu wynikającego ze świadomości traconego czasu jaki musimy poświęcać by przemieszczać się pomiędzy miejscami wokół których zorganizowane jest nasze życie. Przez wiele lat wydawało się, że by poprawić jakość naszego życia w mieście warto rozbudowywać infrastrukturę transportową. Jednak wyniki badań dowodzą jednoznacznie, że więcej dróg nie oznacza lepszego komfortu i poprawy sytuacji.
Budowa kolejnych pasów ruchu, natychmiast powoduje wzrost ruchu i nasilenie się zjawiska zatłoczenia komunikacyjnego. Wiedząc, że inwestując w rozbudowę przestrzeni dla samochodów wpadamy w pułapkę i pogarszamy jakość naszego życia, musimy szukać lepszych sposobów by zmienić nasze nawyki komunikacyjne. Kontynuując politykę opartą na priorytecie dla samochodów osobowych zagrażamy nie tylko środowisku ale także własnemu zdrowiu wiemy także, że ekonomicznie nie sprostamy wyzwaniu jakim jest zapewnienie oczekiwanej przez użytkowników swobody ruchu oraz dostępności miejsc parkingowych w naszych miastach, biorąc pod uwagę obecny poziom motoryzacji. Dlatego jednym z priorytetowych zadań, jakie stoją dzisiaj przed miejskimi projektantami, powinno być zmniejszenie ilości oraz długości codziennych podróży w miastach. Jednocześnie by przekonać kierowców, że warto „wysiąść z prywatnych samochodów” powinniśmy też dużo uwagi poświęcić dostępności i atrakcyjności zbiorowego transportu publicznego połączonej oraz stworzeniu warunków dla bardziej komfortowego przemieszczania się pieszo czy przy wykorzystaniu roweru.
Jeśli ewolucyjnie przekształcimy nasze miasta, zapewniając możliwość realizacji codziennych naszych działań bez konieczności użycia samochodu, z pewnością więcej zyskamy niż stracimy. Aby tak się stało, musimy z pewnością zwrócić uwagę na lepszą koordynację pomiędzy planowaniem przestrzennym a planowaniem transportu. Dlatego mówiąc o poprawie jakości życia w mieście musimy zdawać sobie sprawę jak ważne jest odpowiednie przekształcanie w tym także rewitalizacja przestrzeni miejskich by zapewnić możliwość dla zrównoważonej mobilności w naszych miastach. Oznacza to, że kluczem do sukcesu jest poprawa dostępność usług w dzielnicach, tak by nie generować podróży, których w codziennym życiu miejskim można uniknąć dzięki odpowiedzialnemu planowaniu użytecznego miasta.
ŻYCIE CODZIENNE A PLANOWANIE MOBILNOŚCI
Zapewnienie zróżnicowanych form mobilności miejskiej z pewnością decyduje o tym czy odczuwamy miejsce w którym żyjemy jako atrakcyjne i ułatwiające nam codzienne funkcjonowanie. Alternatywa dla samochodu indywidualnego powinna przekładać się na weryfikowalny zysk np. w postaci ograniczaniu czasu traconego podczas przemieszczania się pomiędzy miejscami w których realizujemy nasze aktywności. Czas to jeden z tych zasobów, którego nie można w prosty sposób pozyskać a gdy mamy poczucie jego lepszego wykorzystania jesteśmy bardziej zadowoleni z życia. Pewnie wielu z nas chętnie zgodzi się by podjąć próbę zmiany swoich nawyków komunikacyjnych jeśli efektem tego działania będzie zwiększenie dostępnego czasu jaki możemy wykorzystać by spotkać się z przyjaciółmi, spędzić go z rodziną czy zrobić coś innego dla siebie. Gdyby mogło się to odbywać ewolucyjnie np. poprzez podjęcie próby, by początek kilka razy w tygodniu, zostawić samochód i skorzystać z alternatywnego sposobu przemieszczania się to z pewnością będzie to duży krok w kierunku zrównoważonej mobilności. Aby tak się stało to zachętą musi być w efekcie czas, czynnik ekonomiczny lub nasze zdrowie. A to jest możliwe tylko wówczas gdy w miastach postawimy nie na budowę kolejnych pasów ruchu ale na użyteczność miejsc i stworzenie realnej alternatywy dla samochodu, która w prostym porównaniu będzie atrakcyjniejszym sposobem na przemieszczanie się lub sposobem by przemieszczanie się nie było tak często konieczne.
W naszym codziennym życiu zbyt często z jednej strony irytujemy się stojąc w korku lub szukając miejsca postojowego a z drugiej strony tak mało czasu poświęcamy by zmienić nawyki i nie być uzależnionym od samochodu. Samochód stał się na progu XXI wieku naszym wózkiem inwalidzkim i często bez niego nie potrafimy funkcjonować ale to nie jest nasze przeznaczenie tylko nawyk sterujący naszym życiem. To co kojarzyła się kiedyś z wolnością podróżowania, czyli „własne cztery kółka” dzisiaj stało się naszym największym ograniczeniem. Wyjściem z tej kryzysowej sytuacji jest przemyślana polityka mobilności i promocja alternatywy dla samochodu w mieście oparta na prostym porównaniu tego co możemy zyskać zmieniając nasze przyzwyczajenia komunikacyjne i sposób w jaki funkcjonujemy do stanu w którym się znaleźliśmy czyli uzależnienia od prywatnego samochodu.
Dzięki wykorzystaniu szansy jaką jest stworzenie warunków dla zrównoważonej mobilności miejskiej możemy zmniejszyć natężenia ruchu na ulicach naszych miast, przez co w konsekwencji ograniczymy emisję hałasu i zanieczyszczeń. Właściwe zaplanowanie mobilności przyczyni się z pewnością do zwiększenia naszego bezpieczeństwa i pozwoli poczynić oszczędności zarówno na poziomie budżetu domowego jak i budżetu samorządowego. Z pewnością polityka zrównoważonej mobilności może mieć korzystny wpływ także na nasze zdrowie i lepsze wykorzystanie czasu. Życie zorganizowane wokół miejsc dostępnych pieszo bez wykluczania dostępu do ofert uzupełniających te zlokalizowane w sąsiedztwie ale łatwo dostępnych rowerem tradycyjnym lub wspomaganym elektrycznie czy komunikacją zbiorową sprawi, że będziemy po prostu bardziej zadowoleni z życia i zdrowsi.
Co zatem stoi na przeszkodzie, jeśli recepta na sukces jest taka prosta? Prawdopodobnie przeszkodą jest fakt, że dopóki liderzy Samorządowi nie zmienią swoich przyzwyczajeń jako pierwsi i nie zyskają przekonania, że zrównoważona mobilność się opłaca wszystkim, dopóty nie będą potrafili słuchać jak dążyć do zrównoważonej mobilności i zrównoważonego rozwoju. W wielu dokumentach strategicznych naszych miast te hasła są obecne, tylko poza nimi niewiele się dzieje a nadal miarą sukcesu jest kolejna rozbudowa drogi! Czy to nam zapewni lepszy komfort życia w mieście czy więcej przestrzeni na utratę czasu i zdrowia w korkach? Na to pytanie już znamy odpowiedź! Dlatego krokiem pierwszym jest to aby samorządowi politycy zechcieli słuchać praktyków i oczekiwań mieszkańców, którzy nie są przykuci do samochodów prywatnych. Samochód nie jest zły sam w sobie i nie należy go usuwać z maista ale odpowiedzialnie z niego korzystać mając alternatywę. Dzisiaj jednak tej alternatywy często w małych i średnich miastach nie potrafimy dostrzec lub jej nie ma.
ZRÓWNOWAŻONY ROZWÓJ CZYLI JAKI?
Pojęcie zrównoważonego rozwoju przewija się w wielu debatach, dokumentach i aktach prawnych od Konstytucji RP po lokalne strategie rozwoju miast i miasteczek. Niestety często zrównoważony rozwój interpretowany nie jest właściwie czyli zbyt dosłownie. W odniesieniu do rozwoju np. układów komunikacyjnych – sieci drogowej jego interpretacja to rozwój równomierny. Takie uproszczenie jest szkodliwe i w efekcie przeszkadza w osiągnięciu celów polityki zrównoważonego rozwoju, pozostając hasłem w dokumentach bez efektów w praktyce. W kontekście samej obsługi naszego przemieszczania się myśląc o zrównoważonym rozwoju powinniśmy zdać sobie sprawę, że jest to cel wymagający właściwego podejścia by go osiągnąć. Dzieje się tak gdyż, zrównoważona mobilność nie jest celem punktowym (linią mety) ale p jest procesem ciągłym, którym odpowiedzialnie należy zarządzać. Sam zrównoważony rozwój nie oznacza równomiernego rozwoju ale rozwój w pewnym sensie samo-podtrzymujący się. Takie podejście to dbałość o podstawowe wartości, których właściwy poziom i zarządzanie nimi umożliwia osiągnięcie i utrzymanie oczekiwanej jakości życia zarówno dla obecnych jak i przyszłych pokoleń. O planowaniu zrównoważonej mobilności powinniśmy myśleć w kategoriach planowania samo-podtrzymującego się systemu, na działanie którego nie zużywamy bezpowrotnie cennych z punktu widzenia jakości naszego życia zasobów (czas, paliwa kopalne itp.) a przy tym potrafimy uwzględnić w rozwoju miast rodzącą się potrzebę adaptacji do prognozowanych zmian zarówno klimatycznych jak i demograficznych.
JAK WYGLĄDA OBRAZ NASZYCH NAWYKÓW I MIAST?
Podczas wyboru prawidłowej drogi w labiryncie decyzji o rozwoju naszych miast, powinniśmy wyzbyć się myślenia „o drodze na skróty”, myśląc kategoriami szybkich zmian. Bo proces zrównoważonego rozwoju to nie jest proces łatwy a efekty przychodzą z czasem. Pośpiech w dążeniu do celu gdy mowa o nawykach ludzi jest złym doradcą. Ta niełatwa ale konieczna droga rozwoju polega głownie na umiejętnym godzeniu interesów społecznych, ekonomicznych z potrzebami ochrony środowiska tak by nie ograniczać możliwości i dostępu do zasobów , szczególnie nieodnawialnych przyszłych pokoleń.
Oznacza to także, że planowanie zrównoważonej mobilności powinno polegać na przeciwdziałaniu negatywnym skutkom takim jak nadmierny hałas, niebezpieczne drgania, zbyt duże zanieczyszczenie powietrza. Zatem to przede wszystkim odpowiedzialne planowanie by przeciwdziałać nadmiernemu zużyciu czasu poświęcanego na przemieszczanie się, zużyciu paliw nieodnawialnych, niekorzystnemu gospodarowaniu przestrzenią miejską na cele nie poprawiające jakości naszego życia. Jestem przekonany, że pułapką jest planowanie ilościowe oparte na budowie nowych pasów ruchu i utrzymywanie swego rodzaju priorytetu dla samochodów indywidualnych. Ważniejsze jest by skupić się na działaniach poprawiających dostępność do obsługi potrzeb w prosty i użyteczny sposób tak by minimalizować potrzeby przemieszczania się na dystansach, których nie chcemy (lub nie możemy – Seniorzy) pokonywać pieszo, rowerem czy publicznym transportem zbiorowym. Moim zdaniem jak najszybciej w ten sposób należy zacząć wyznaczać cele rozwoju i wspomagać je tworząc warunki rozwoju dla innowacyjnych technologii wspomagających mobilność w miastach np. poprzez promocję elektromobilności czy poszukiwanie zastosowania dla pojazdów autonomicznych, które mogą łączyć funkcjonalność autobusu czy tramwaju z niskim kosztem i wysoką dostępnością na żądanie (jak np. Uber). Ponadto do oceny jakości zagospodarowania i rozwoju naszych miast warto bardziej powszechnie używać prostych wskaźników, który obrazują wprost nasze nawyki komunikacyjne. Jest on także obrazem miasta w kontekście atrakcyjności tego co miasto oferuje swoim użytkownikom by mogli oni realizować swoje codzienne podróże. Tym prostym wskaźnikiem jest oczywiście podział modalny (ang. modal split), który warto analizować zarówno w kontekście własnego miasta jak i porównania się do liderów, czyli miast w których żyje się najlepiej. Jeden z takich rankingów przygotował niedawno Reuters , być może wart przyjrzeć się na co stawiają miasta, które w tego typu rankingach są liderami i poszukać inspiracji i dobrych praktyk, korzystając z konsultantów i ekspertów potrafiących odpowiednio skalować i dobierać narzędzia i metody do potrzeb i oczekiwań mieszańców uwzględniając skalę i możliwości miasta. Nie chodzi zatem o kopiowanie ale o inspirację i podglądanie tego co działa i nie działa u lidera by równać do tych, którzy mają osiągnięcia mierzone zadowoleniem mieszkańców. Podział modalny to z jednej strony wskaźnik zaawansowania miasta we wprowadzaniu i promowaniu zrównoważonych form transportu a z drugiej strony obraz naszych nawyków komunikacyjnych. Jak kształtuje się ten obraz w Europie można sprawdzić m.in na stronie na stronie Managing mobility for a better future .
Jestem przekonany, że gdy kiedykolwiek będziemy zastanawiać się czy jest nam potrzebna zrównoważona mobilności w naszych miastach i miasteczkach? – tak naprawdę będziemy dokonywać w naszych głowach wyboru o jakości życia, decydując o tym czy jesteśmy gotowi i czy potrafimy przestać być niewolnikami własnych nawyków! Wówczas nie powinniśmy ro zpoczynać swoich rozważań w kontekście wyboru jakiego typu mobilności oczekujemy? Ale warto zacząć od porzucenia rozważań jak dojadę do pracy lub na zakupy? Tylko pomyśleć w kategoriach: czy chcemy naszym dzieciom dać szansę wolnego wyboru i stworzyć warunki do spokojniejszego życia (bez korków i szukania miejsc parkingowych) oraz czy dla nich samochód prywatny jako podstawowy środek transportu ma być jedynym wyborem? Być może dla własnej wygody dzisiaj żądamy większej ilości parkingów czy pasów ruchu w naszym mieście przez co uzależniamy już nie tylko siebie ale i przyszłe pokolenia od samochodu? Czy zatem budując kolejne drogi zamiast deptaków i szerokich, wygodnych chodników oraz nowe parkingi w centrach miast kosztem parków i skwerów jesteśmy w stanie zapewnić lepsze warunki do życia naszym dzieciom i przyszłym pokoleniom? O tym właśnie warto pomyśleć, zanim zaczniemy dyskutować lub tłumaczyć innym o co chodzi z tą zrównoważoną mobilnością w praktyce.
Poniżej na rysunku przedstawiłem prostą informację co moim zdaniem decyduje o atrakcyjności miasta jako dobrego miejsca do życia. Jest to minimalistyczna piramida potrzeb, których zaspokojenia najczęściej spodziewają się mieszkańcy wybierając swoje lokalne władze. Jest to pewnego rodzaju ranking podstawowych wartości, którymi powinni się kierować wszyscy Ci, którzy decydują o jakości życia atrakcyjności miast. Gdy spojrzymy na ten rysunek przez analogię do piramidy Maslowa, odczytując go w kierunku od dołu do góry, znajdziemy odpowiedź na pytanie co powinno znaleźć się na liście priorytetów każdego dobrego prezydenta czy burmistrza miasta.